Autorytety
Kogo uznajesz za swój autorytet?
Kto jest Twoim mistrzem lub przewodnikiem?
W kogo uwierzyłeś bardziej niż w siebie?
Autorytety są nam narzucane. Mechanizm działania autorytetu to stawianie kogoś ponad sobą.
O ile w początkowych fazach rozwoju siebie warto zaczerpnąć inspirację od kogoś kto już przeszedł drogę którą Ty chcesz przejść i osiągnął cele do których Ty dążysz o tyle w pewnym momencie swojego życia warto się zastanowić… Czy chcę być czyjąś kopią czy w pełni sobą?
W tym negatywnym wydźwięku autorytety są nam przedstawiane jako ktoś kto lepiej wie jak mamy iść przez własne życie. Lub jako telepudełko podstawia ściemnionych lekarzy, profesorów, opłaconych specjalistów którzy brylują niezrozumiałymi słowami i programują nas w kierunku w jakim ktoś na zapleczu chce abyśmy podążali.
Księża podstawiają nam się pod oczy jako autorytety. Lekarze, profesorowie a nawet niektórzy uznają mundur za autorytet. Toż to tylko ubranie
Rodzice z natury uznawani są za autorytet. Do czasu wyjścia z domu to też jest w porządku. Ale później? Kto widzi całe Twoje życie od początku do ostatniego dnia? Kto słyszy Twoje myśli, łączy wątki i tworzy przemyślenia? Kto za Ciebie umrze? No nikt… To jest Twoje życie i to Ty decydujesz o jego losach.
Jeśli podążasz za autorytetami to kierujesz się w życiu czyimś sposobem na przejście przez nie.
Twoje oczy = Twój film.
Jesteś w swoim własnym życiu statystą czy głównym bohaterem? Ktoś Ci pisze scenariusz na Twoje życie czy TY? Ktoś za Ciebie wykona Twoją pracę wewnętrzną czy Ty?
Nawet psychologowie i terapeuci nigdy nie wejdą tak głęboko w temat jak Ty sam możesz. Nauka psychologii drepta naokoło tematu ale nigdy nie dociera do jego źródła żeby uzdrowić. Medycyna akademicka „leczy” objawy, nie źródło choroby. Szkoła narzuca schematy myślowe a nie uczy jak rozwiązywać problemy. Kościół, nie ważne jakiego wyznania, podaje gotowe rozwiązania, formułki, czynności, blokuje i hamuje rozwój. Tam potrzebne są potulne barany.. ekhem, owieczki a nie myślący ludzie.
Autorytety to narzędzie do ubezwłasnowolnienia wolnej woli i decyzyjności człowieka. Ktoś wie lepiej odemnie co mam w swoim życiu robić i jak postępować. A przecież mamy w sobie dobre serca, kręgosłup moralny i dbamy o swoje czyste sumienie. Do tego nie potrzebny nam jest ktoś kto nakazuje i zakazuje. No tak… jeszcze politycy… szkoda słów.
A czym jest fanatyzm? Czy to polityczny, czy religijny czy na punkcie jakiejkolwiek ideologii? Nazwę to przejęciem zdrowego rozsądku przez nadmierne zaufanie w to że ktoś z zewnątrz wie lepiej…
Masz jakieś autorytety?
– Adrian Porada